Beniaminek w swoim pierwszym meczu w II lidze stawał naprzeciw ekipy grającej jeszcze do niedawna w Ekstraklasie. Forma ProEko była jednak wielką niewiadomą, zatem żółci mieli podstawy by wierzyć, że są w stanie pokonać przeciwników. I faktycznie, pierwsze minuty spotkania były równorzędną walką dwóch dobrych zespołów. Jedni i drudzy mieli swoje sytuacje (w ekipie gości groźnie uderzał choćby Bartek Suski, ich golkipera próbował z kolei zaskoczyć Dawid Witko), lecz nie portafili ich wykorzystać. Z czasem ProEko zaczęło mieć lekką przewagę, raz po raz znajdując drogę w pole karne żółtych. W nim jednak dzielił i rządził Piotr Ozga, kapitalnie wręcz tego dnia się spisujący. Parokrotnie ratował on swój zespół, lecz ostatecznie zmuszony był skapitulować po uderzeniu (czy raczej „nastrzeleniu") Szymona Bały. W końcówce pierwszej części gry KDWT miał jeszcze szanse wyrównać, lecz wolny egzekwowany przez Mariusz Kwiatka został zmarnowany. Zamiast uderzać z bliskiej odległości ,próbował on podawać piłkę do partnerów.
Druga połowa również upływała pod znakiem przewagi ProEko. Przyniosła ona efekt w postaci kolejnych goli, które zdobyli Mieszko Pacanowski i Marcin Konopek. Mimo dzielnej postawy i kilku dobrych okazji (jak ta Kwiatka, kiedy w asyście dwóch obrońców zdołał on uderzyć na bramkę), KDWT nie odpowiedziało żadnym trafieniem i po meczu opuszczało boisko ze spuszczonymi głowami. Pojedynek z niedawnym Ekstraklasowcem absolutnie nie przyniósł jednak tej drużynie wstydu. Wręcz przeciwnie, pokazał, że o ile w starciu z tak mocną ekipą żółci nie mieli większych szans, od poprzednich rozgrywek poczynili dalsze postępy i mogą, obok zielonych, należeć do dominatorów grupy C.