Drużyny Shella nie opuszcza niesamowity pech. Dopiero co w zeszłym tygodniu zagrała świetny mecz z Interią (ostatecznie przegrany) a teraz, po wolnym w ostatniej minucie ledwie zremisowała, mimo iż przez większość spotkania prezentowała się znacznie lepiej. Już od pierwszych sekund zaciekle atakowała. Djeukam-Monkam ładnie przedarł się lewą stroną i spróbował technicznej podcinki nad bramkarzem, niestety zbyt mocnej. To co nie udało się na początku, udało się potem: Łukasz Bąk podawał z prawej strony, a grający z „6" piłkarz piętą i w półobrocie ulokował piłkę w bramce. To rozjuszyło przeciwnika. Zaczął on grać niezwykle ambitnie, czego ekipa Shella chyba się przestraszyła. Pozwoliła sobie wydrzeć dwa punkty, najpierw nie blokując strzału Gnyli a potem dopuszczając do rzutu wolnego z dogodnej pozycji w samej końcówce, którego na gola zamienił Gorczowski. Wcześniej, drugie trafienie dla żółtych uzyskał Bąk.
Gdyby miała odrobinę więcej szczęścia, drużyna Shella byłaby rycerzem wiosny z sześcioma punktami na koncie. Zamiast tego jest jednak tylko jeden. Sok-Pol zaś wciąż utrzymuje miejsce na podium.