Spotkanie czwartego w lidze Raiffeisen Banku z wiceliderem, firmą ERNST&YOUNG zapowiadało się bardzo interesująco – gospodarze bowiem mieli szansę doskoczyć do pierwszej trójki, goście mogli po pięciu kolejkach wrócić na fotel lidera. Już w 2. minucie oglądaliśmy bramkę Grzegorza Stańdo (Raiffeisen Bank) na którą chwilę później odpowiedział Daniel Draga (ERNST&YOUNG), pakując piłkę do siatki po akcji całej drużyny. Wynik remisowy nie zadowalał żadnej z ekip toteż co chwilę oglądaliśmy sytuacje bramkowe – gospodarzy dwukrotnie ratował słupek. Mimo wielu okazji do przerwy utrzymał się wynik 1:1 i końcowy rezultat był w dalszym ciągu sprawą otwartą. Druga połowa (podobnie jak pierwsza) rozpoczęła się od wymiany zabójczych ataków. Najpierw świetnym, technicznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Paweł Iwachow zdobywając gola dla gości. Po chwili po składnej akcji Raiffeisen Banku było 2:2 – ładny strzał w okienko bramki posłał Grzegorz Stańdo, strzelając tym samym swoją drugą bramkę. Wydaje się, że lepiej taktycznie mecz rozplanowali sobie gracze ERNST&YOUNG, ponieważ od tej pory to oni dominowali na boisku. Rywalom w drugiej odsłonie spotkania brakło sił a to skutkowało brakiem dokładności w rozegraniu piłki. Goście otworzyli worek z bramkami – strzelali Daniel Draga (dokładając dwa gole skompletował hattricka), Michał Durak (2) oraz Paweł Iwachow - te cztery trafienia definitywnie przesądziły o wyniku meczu. Z przebiegu spotkania pozostaje wrażenie, iż rezultat 7:2 na korzyść ERNST&YOUNG jest zbyt dotkliwą porażką ekipy Raiffeisen Bank. Tak czy inaczej obie ekipy pozostają na swoich dotychczasowych miejscach w lidze, jednak ta porażka gospodarzy sprawia, iż tracą oni już dziesięć punktów do lidera – Merite Corporate.