Scarsenal już przed tygodniem, w spotkaniu z Rent Expressem, pokazał kawał dobrej piłki. Mimo, że ich postawa na boisku nie miała wpływu na ostateczny wynik, żółci napędzili stracha wyżej notowanemu przeciwnikowi. To nie pozwalało ich lekceważyć w kontekście starcia z wiceliderem. Kiedy jednak Food Care błyskawicznie trafił na 1:0 wydawało się, że mecz przebiegnie pod jego dyktando. Dziewiąty zespół tabeli postanowił podjąć rękawicę. Wyraźnie zaskoczyli czarnych swoją determinacją i sprawnymi atakami, co szybko zaprocentowało zdobywanymi bramkami. Scarsenal, po golach Artura Kursina i Bogdana Floristeanu wyszedł, po raz pierwszy w tym meczu, na prowadzenie. Niestety, nie na długo. Gospodarze kilkoma szybkimi atakami doprowadzili do stanu 4:2 i mimo że tuż przed przerwą żółci wykorzystali jeszcze rzut karny i tak przegrywali. Tuż po zmianie stron udało im się odrobić straty z nawiązką. Ponownie wyszli na prowadzenie – 5:4, czym wprawili w niemałe zakłopotanie drugi zespół tabeli. Ten jednak słynie z niezwykle udanych końcówek, co potwierdził i tym razem. Fenomenalna gra Tomasza Kroka i skuteczność pozostałych kolegów z drużyny pozwoliła Food Care zdobyć ostatecznie aż dziewięć bramek i wypunktować waleczny, acz wciąż nie do końca poukładany zespół gości. W ich szeregach wyróżniał się z kolei zwłaszcza Jeremie Grolleau, prawdziwy król środka pola, którego przerzuty sprawiały nie lada problemy defensywie czarnych. Dla Scarsenalu trzy gole zdobył Floristeau a po jednym Kursin, Goncalo Gaspar i Gergoe Kosztik. Po przeciwnej stronie boiska trafiali za to Dariusz Dębosz (2), Paweł Kmieć (2) oraz Tomasz Krok (aż cztery bramki).