Spotkanie Korporatów z Rent Expressem od początku miało zdecydowanego faworyta. Była nim, rzecz jasna, ekipa niebieskich, którzy ostatnimi czasy prezentują wyborną wręcz formę. Osłabieni brakiem swojego najlepszego strzelca, Dustina Nowaka, przystąpili jednak do tego meczu bez animuszu. Pozwolili nawet przejąć inicjatywę gospodarzom, a ci bardzo szybko to wykorzystali. Maciej Cholewa już w pierwszej groźnej akcji dał swojemu zespołowi prowadzenie. Goście, widząc, że zbyt duża swoboda w grze rywala może ich sporo kosztować zabrali się do pracy. Seria ich ataków najpierw doprowadziła do wyrównania (gol Michała Grzegorczyka) a potem do objęcia dwubramkowego prowadzenia. Co prawda Korporatom udało się je po chwili zniwelować dzięki pięknej bramce Kamila Waszkiewicza, lecz jeszcze przed zmianą stron po raz czwarty ukłuli niebiescy.
Druga połowa, podobnie jak pierwsza, nie imponowała tempem prowadzonych akcji. Mimo to oglądaliśmy sporo goli, z których jednak większość zdobyli zawodnicy Rent Expressu. Nie mając wielkiej przewagi okazywali się skuteczniejsi pod polem karnym przeciwnika i imponowali, jak na nich, szczelną defensywą. Stąd trzy zdobyte przez nich w drugiej połowie gole i wygrana w dość efektownych rozmiarach: 7:3. Pod nieobecność gwiazdy zespołu najlepszym strzelcem okazał się Wojtek Zięba, zdobywca hat-tricka. Dwa razy do siatki trafił Michał Grzegorczyk, jeden gol sklasyfikowano jako samobójczy, zaś siódma bramka była zasługą Tomasza Ostachowskiego. Na kilka minut przed końcem spotkania trzeciego gola dla gospodarzy zdobył Cholewa.