Starcie sąsiadów w tabeli nie należało do tych, w których z góry można wskazać faworyta. Na papierze wyżej stały akcje gości, którzy mieli nad swoimi wtorkowymi przeciwnikami sześć punktów przewagi. Boisko zweryfikowało jednak wszelkie teorie, bowiem czerwoni grali jak natchnieni. Od pierwszych minut agresywnie zaatakowali bramkę IBM, nie wypuszczając przeciwników z ich własnej połowy. Efektem tego były rzecz jasna bramki, zdobywane tego dnia przez Printe w ilościach hurtowych. Do siatki bramki strzeżonej przez Zaleskiego trafiali: Kapusta (hat-trick), Bogdan Starowicz (dwa gole) oraz Mika i Pietrycki. Niebiescy z czasem otrząsnęli się z czerwonej nawałnicy i sami próbowali atakować, ale bez większych efektów. Uniemożliwiała im to świetnie grająca obrona przeciwników. Mimo to udało się im kilkukrotnie ich postraszyć. Z lewej strony, pod ostrym kątem uderzał Bordas, lecz golkiper zdołał odbić piłkę. Ten sam zawodnik wypracował też dla swojej drużyny bardzo ładnego gola. Minął z futbolówką przy nodze kilu przeciwników i z lewej podał do środka, a tam napastnik dopełnił tylko formalności. Dla IBM trafiali Samel i Szeles.
Zwycięstwo Printe pozwala mu zbliżyć się do swojego dzisiejszego przeciwnika na trzy punkty. IBM przez swoją klęskę traci powoli dystans do ligowej czołówki, do której w przypadku zwycięstwa, bardzo by się zbliżył.